Kobiety, które widzą się po raz pierwszy w życiu, połączone w wirtualnej przestrzeni. Początkowo zerkające na siebie z ciekawością i zainteresowaniem. Po chwili zaczynają zabierać głos. Proste pytanie kobiety trzymającej dla nas przestrzeń „Co w Tobie jest żywe na teraz?” Usłyszałam odpowiedzi sięgające głębin doświadczeń, odmalowane całymi paletami emocji. Z rozbrajającą szczerością opowiadane dialogi wewnętrzne, wglądy, przemyślenia. Kobiety zabierały głos jedna po drugiej, a ja z coraz większym zdumieniem odnajdywałam kawałki siebie w każdej z nich. Czułam, jakby wręcz fizycznie ktoś mi odsłonił mentalne rolety. Powciągał je do góry i pokazał perspektywę szerszą, niż sama kiedykolwiek byłabym w stanie zobaczyć. Jakbym odkryła nowe światy.
„O wow, ale wgląd!”, „Kurczę, to tak można w ogóle pomyśleć, a potem jeszcze zrobić?”, „Ale odważna!”, „O kurka, tam nie chciałabym trafić”, „Kochana, słyszę Cię, jakbyś teraz spojrzała w moje oczy, to wysyłam Ci ocean ciepła”, „Jak można coś takiego pomyśleć?”, „Ja też tak chcę!” itd. itd.
Mój wewnętrzny krajobraz napełniał się takimi myślami, za nimi przetaczała się przeze mnie fala emocji. Jedna za drugą. Jedna za drugą. Zapisałam jakieś sformułowanie, które chciałam zapamiętać. Potem jeszcze kilka. Słuchałam. Byłam. Oddychałam do całej tej swojej wewnętrznej burzy.
Nie pamiętam nawet, czy zajęłam miejsce w tym kręgu, czy podzieliłam się czymś za pierwszym razem. Pamiętam za to doskonale wszechogarniające poczucie wdzięczności. Dla tych kobiet - za ich otwartość, szczerość, szczodrość tego, czym się podzieliły, różnorodność, ale też lekkość. Zrobiły to ot tak, jakby to była najbardziej naturalna rzecz na świecie; Zająć miejsce na forum i o sobie mówić. Sobą się dzielić.
Czułam ogromną wdzięczność dla trzymającej nam przestrzeń kobiety, za jej stworzenie, za wyczuwalne dla nas wszystkich bezpieczeństwo, które sprzyjało wymianie, za głęboko ugruntowany w sobie spokój i cierpliwość. Pojemność, by przyjąć wszystko, co zostało powiedziane.
Nie mogłam się doczekać kolejnego kręgu, na którym zabrałam już głos. To było nowe doświadczenie. Mówić i widzieć uważne spojrzenia słuchających Cię kobiet, to niesamowite przeżycie. W ich oczach można odnaleźć kawałki swoich własnych przeżyć, kiedy to my słuchamy. Zająć tyle przestrzeni sobą i jeszcze chwilę pomilczeć, żeby spokojnie sprawdzić, czy na pewno powiedziałam wszystko, co chciałam. Albo od ciszy zacząć. Od połączenia ze swoim wnętrzem. Bo stamtąd płynie to, co dla kręgu i dla nas najcenniejsze.
Doświadczyć zaskoczenia, kiedy nagle zaczynasz mówić o czymś, czego się nie spodziewałaś, czego nie planowałaś, a co jednocześnie nie tylko niesie ulgę Tobie, ale również wnosi wartość innym kobietom. Skąd wiem? Czasem mówi o tym ukradkiem ocierana łza, czasem miękkość w spojrzeniu, czasem ledwo zauważalne skinienie głową. Jakby podziękowanie lub potwierdzenie, że ta kobieta dokładnie wie i czuje, o czym mówiłam, że dokładnie to potrzebowała usłyszeć. Po to przyszła na krąg. Czasem otrzymujesz podziękowanie wypowiedziane wprost. Czasem nikt się do Twojej odpowiedzi nie odnosi w żaden zauważalny sposób. Pozostajesz z wypowiedzianymi słowami bez informacji zwrotnej z zewnątrz i to również jest niesamowicie ciekawe doświadczenie. Jak się teraz czuję? Jak się mam z tym, co powiedziałam? Co się we mnie teraz dzieje? Co chcę z tym zrobić? Czasem to jest największa wartość kręgu. Spotkać się tylko ze sobą, choć cały czas w gronie innych kobiet. Cały czas w akceptacji i przyjęciu. Bo to wartości nadrzędne, serce każdego kręgu.
W programie rozwojowym, w którym wówczas brałam udział, takich kręgów odbyło się kilka, ale ja wiedziałam, że nigdy nie będę miała dość. Odkryłam coś wspaniałego. Zupełnie nową formułę bycia z innymi, bycia z kobietami. Dawania i przyjmowania w równowadze. Wspólnoty. Od tamtej chwili wnoszę kręgowe jakości wszędzie, gdzie mogę. Bo czy krąg może się odbyć przy automacie do kawy na porannej przerwie w biurze? Albo na fajce pod biurowcem? Czy można siedzieć w kręgu w piaskownicy z dziećmi i ich rodzicami? Czy można siedzieć w kręgu na spotkaniu ze znajomymi wokół popcornu i pizzy tuż przed lub tuż po włączeniu filmu? Wierzę, że tak. Wierzę, że krąg to konkretne jakości bycia razem, bardziej niż sztywne struktury, formułki czy rekwizyty.
Wierzę również, że to najbardziej naturalne dla nas jakości. Nawet jeśli nigdy nie usiadłaś w kręgu, masz to zapisane w sobie. Potrzeba chwili, by odnaleźć drogę do tych zasobów w nas. Przydaje się poczucie bezpieczeństwa, zaufanie i otwartość. Reszta dzieje się sama, a spotkania w kręgu nigdy nie są przypadkowe. Wszyscy otrzymują w kręgu to, czego najbardziej na chwilę obecną potrzebują.
To są magiczne kawałki doświadczeń kręgowych. To są moje źródła mocy, by kręgi zwoływać i w nich zasiadać. Każde z tych doświadczeń jest inne, a jednocześnie głęboko karmiące, zasilające i nadające sens. Ja znajduję w kręgach swoje paliwo i swój kierunek. Sposób na ukojenie, otulenie się czułością, naładowanie kobiecą mocą.
Chcesz sprawdzić, co Ty możesz znaleźć w kręgach?
Zapraszamy. Znajdź krąg w swoim mieście i doświadcz tych jakości sama. Jeśli masz ochotę, napisz nam, jakie to było dla Ciebie. Chętnie poznamy Twoje wrażenia i podzielimy się nimi z innymi kobietami (jeśli się zgodzisz). Niech wieść o istnieniu takich przestrzeni idzie w świat. Niech kręgi staną się naszym wspólnym dobrem.
A jeśli poczujesz wołanie, by tworzyć swoje przestrzenie, tutaj znajdziesz wsparcie na swojej drodze. Dołącz do społeczności Liderek Kręgów.
Do zobaczenia w kręgu.
Aga Śmiałkowska
19.11.2024 r.